przez Karol Maria Turzyca

Reanimacja marki. Bruno Sialelli redefiniuje Lanvin
Styczeń 2019: Bruno Sialelli, 31-letni nieznany szerzej designer przejmuje stery w Lanvinie, najstarszej francuskiej żywej wciąż marce, po zakupie jej przez Fosun International. Od tego czasu zaprezentował światu już trzy kolekcje.
Restrukturyzacja Lanvina, najstarszego działającego francuskiego domu mody, zbudowanego w oparciu o klasyczną kobiecość i siłę, jest wreszcie zakończona – donosiła w styczniu 2019 roku prasa. Jean-Philippe Hecquet, nowy dyrektor generalny mianowany przez właściciela marki - chiński konglomerat Fosun International namaścił na dyrektora kreatywnego Bruna Sialelliego. Sialelli był wcześniej związany z działem mody męskiej w hiszpańskim Loewe.
Będzie czwartym dyrektorem kreatywnym Lanvina w ciągu czterech lat – przypominała Vanessa Friedman w New York Timesie. Tak – po Bouchrze Jarrar i Olivierze Lapidusie. No i oczywiście po Alberze Elbazie. Sialelli ma zunifikować pod swym berłem odzież męską i damską – w tym celu firma pożegnała się bezceremonialnie z Lucasem Ossendrijverem, który prowadził męską linię w Lanvinie przez 14 lat. To zapowiedź „nowego kluczowego kierunku” ekspansji Lanvina – podała firma. Nie powinniśmy mieć złudzeń – to Chiny.
Luke Leitch z Vogue nie był oględny w słowach– napisał że tą jedyną funkcjonującą podczas upadku twórczą kończynę (jak się wyraził) obcięli nowi władcy Lanvina, aby zrobić miejsce ich nominatowi. To zerwanie z romantyczną przeszłością na rzecz dzisiejszej „płynności płciowej”, zacieranie różnic między odzieżą męską i damską a także… eliminacja gwiazd designu na rzecz nieznanych nazwisk – akcentuje Friedman.
Osobliwa i bardzo osobista wizja (Sialellego), jego zuchwałość, jego kultura, jego energia i umiejętność budowania silnego zespołu kreatywnego zdecydowanie nas przekonały - przekazywał Philippe Hecquet z Chin, z kwatery głównej Fosun. Cóż – takiej wagi decyzje, nie tylko dla Lanvina nie zapadają już w Europie.
Ale w przypadku Lanvina możemy powiedzieć – że firma jest sama sobie winna.
Upadek na własne życzenie
Kolekcje Lanvina były jeszcze nie tak dawno kochane przez gwiazdy, takie jak Meryl Streep czy Natalie Portman. A to za sprawą Albera Elbaza, projektanta który z Shaw-Lan Wang, magnatką prasową, ówczesną właścicielką domu przywrócił życiu tę – jak się wyraził - śpiącą piękność. Ale domem mody nie zarządza się jak choćby dziewiętnastowieczną gazetą – wewnętrzne konflikty, wyrzucanie dyrektorów kreatywnych i odchodzenie fachowców zrujnowały tę piękność w cztery lata.
Zaczęło się w 2015 roku od bezceremonialnego wyrzucenia przez Wang – Elbaza. Zastąpiła go w 2016 roku Bouchra Jarrar, która przetrwała 16 miesięcy i dwie kolekcje i także popadła w konflikt z zarządem. Olivier Lapidus wytrzymał o połowę krócej. Stabilność Lucasa Ossendrijvera na stanowisku prowadzącego linię męską miała mniejsze znaczenie w tym czasie – dom był oparty w większości na linii odzieży damskiej. Elbaza właśnie.
Chaos który zafundowali firmie właścicielka i zarząd spowodował niemal całkowitą utratę tożsamości, a najstarsza modowa francuska marka, założona przez Jeanne Lanvin w 1899 roku, miała szansę by trafić do podręczników branżowych jako przykład, jak szybko można zniszczyć wartość własnej marki i jej reputację.
Świata prasa branżowa nie miała litości. Od chwili odejścia Albera Elbaza ze stanowiska dyrektora kreatywnego Lanvina w 2015 roku opowieść snuta przez ten dom przypomina operę mydlaną – pisali recenzenci. Ewentualnie podawali bardziej nowoczesne skojarzenie z krwawym serialem w sieci NETFLIX („Gra o Tron”?), w którym główne role grają właściciele firmy, jej zarząd i kolejni dyrektorzy kreatywni.
Kierunek Chiny
Świetna przeszłość marki jednak ma – a w każdym razie miała pod koniec 2018 roku - znaczenie w stających się światowym potentatem Chinach. Oto co powiedział Joann Cheng, prezes Fosun Fashion Group:
- Ponieważ Chiny stają się głównym motorem wzrostu światowego rynku luksusowego, jesteśmy przekonani, że Fosun może przynieść Lanvinowi wielką wartość przyrostową dzięki naszym globalnym zasobom i fachowej wiedzy, będąc absolutnie zaangażowanym w wysoką luksusową pozycję Lanvina.
W momencie zakupu Lanvina Fosun gromadził w swoim portfolio włoską markę mody męskiej Caruso, austriacką markę pończoszniczą Wolford i amerykańską firmę dziewiarską St. John. Grupa inwestuje na całym świecie w wiele dziedzin (była także właścicielem upadłej niedawno Thomas Cook Group).
Marzeniem Chińczyków jest stworzenie grup rywalizujących z europejskimi gigantami Kering i LVMH Moët Hennessy Louis Vuitton – zauważa Friedman. I przewiduje, że Lanvin będzie dla tych planów marką testową.
Sialelli pracował w Loewe przez około dwa i pół roku pod Jonathanem Andersonem. Wcześniej pracował w Acne Studio, Paco Rabanne i Balenciadze. Marsylczyk, jest absolwentem paryskiego Studia Berçot.
Krok pierwszy. Luty 2019. Kolekcja na jesień i zimę 2019/20
Lanvin wraca na wybiegi Paris Fashion Week. Po kilku latach polityki firmy za pomocą której sam Lanvin wypchnął się na bezdroża mody, nowy dyrektor kreatywny Bruno Sialelli wyciągnął ten najstarszy działający francuski dom mody z niebytu – donosiły branżowe serwisy. Pokaz jesiennej kolekcji ready to wear miał miejsce przy bulwarze Saint-Germain, w zabytkowym gotyckim 14-wiecznym budynku Muzeum Cluny.
Tą kolekcją Bruno rozpoczął – jak się wyraził - przedefiniowanie garderoby Lanvina. I tu zastosował metodę od kilku sezonów będącą on top – powrotu do korzeni, do czasu Jeanne Lanvin,
- Wiemy, że Lanvin jest domem tworzącym ubrania wieczorowe, w którym znajdziesz piękne flou i kolory, ale Jeanne definiowała także lifestyle - robiła odzież męską, odzież sportową, meble… Myślę, że to nadal bardzo ważne - wyjaśniał za kulisami Sialelli.
Pokaz otworzyła nowa twarz top modelingu - Dotain Yeshitela z Etiopii – jako klasyczny look Lanvina – w błękitnej sukni z peleryną. Zakończyła zaś Kaia Gerber spowita w przewymiarowany płaszcz z szerlingu.
Sialelli spoglądając na nowo na ubrania Lanvina – męskie i kobiece – zmieszał i zatarł w kolażu przeszłość, teraźniejszość i przyszłość marki – zauważają eksperci.
Wykorzystał tu swe doświadczenia z pracy u boku Jonathana Andersona w Loewe, nabytą tam umiejętność łączenia na przykład elementów mody średniowiecznej z garderobą Azteków. Łączenia odwołań i do Rainera Wernera Fassbindera (słynny obraz „Querelle” z 1982 roku) i do Jean de Brunhoffa i jego słonia Barbara.
- Gdy szukałem inspiracji w archiwach, odkryłem, że Jeanne Lanvin była zapaloną odkrywczynią - od Europy Wschodniej po Bliski Wschód - i zawsze wracała z podróży z niesamowitymi tkaninami. Wykorzystywała folklor w printach i grafikach. Chciałem zrobić to samo, więc wyobrażaliśmy sobie te odwołania do Inków, te południowoamerykańskie grafiki i grafiki inspirowane cywilizacją Azteków – dodaje Sialelli.
To było zabawne. To było romantyczne. To było ryzykowne. To był nowy świt Lanvina, w którym wszyscy chcieliśmy się obudzić – napisał Steve Salter w i-D.
Nie wszyscy byli jednak tak zachwyceni. Luke Leitch uważa, że kolekcja chciała zaserwować „ogromny bufet pomysłów do zjedzenia”. Obejmuje bowiem i wełniane kurtki z marynarskimi kołnierzami, i skórzane krawaty, dwurzędowe kurtki z lamówkami, sercowatymi klapami, kilty, poncza, kitle – dla obu płci oczywiście. Logo Jeanne i Marguerite Lanvin - użyte w charakterze printu. Jeansy typu carpenter. Warstwowe sukienki bieliźniane (slip)... Luke Leitch zastanawia się czy ten – jak to nazywa – blitzkrieg wynika z bezgranicznej płodności, czy z niepewności. Ale przyznaje, że Siatelli ma potencjał aby wyprowadzić dom z ciemnych wieków do (względnego) oświecenia.
Krok drugi. Czerwiec 2019. Kolekcja męska na wiosnę 2020
Bruno Sialelli na miejsce pokazu wybrał Espace Sportif Paillreon, stary paryski basen zaprojektowany przez Luciena Polleta, oddany do użytku w 1933 roku, a w XXI stuleciu zmodernizowany i uruchomiony w 2006 roku. Modele (i modelki) poruszali się wokół tafli wody nad którą unosił się – a jakże – dron transmitujący pokaz do Internetu w czasie rzeczywistym.
Kolekcja jest eklektyczna, zabawna i młodzieńcza – ocenili recenzenci. Jest ekspansywna. To kolekcja o wakacjach i podróżach z nawiązaniami do turystyki z lat 70. – dodawali drudzy.
- Myślę, że wszyscy potrzebujemy wakacji – powiedział projektant, - Uwielbiam swoją pracę, ale wakacje to najlepsze momenty w naszym życiu. Podróżowanie jest częścią języka domu, Jeanne Lanvin czerpała wiele inspiracji ze swych podróży.
Być może stąd tak liczne morskie odniesienia – od ręcznie malowanych stylizowanych fal na rękawach i nogawkach po marynarskie w stylu skórzane kołnierze kurtek (i nakładane – śliniaczki?). Naszywki z flagami morskimi na torbach. Otwierające garnitury - w kolorach piasku i morza.
Mamy krótkie wiatrówki w kolorze tytoniu, t-shirty (ze sporym printem wiśni) i kaftany w znaczki graficzne Lanvna. Są także ukłony w stronę lat 70. - obszycia metalowymi koralikami, krótkie kurtki. Są dzianiny z powtarzającym się motywem owcy (w tym kardigan i tank-top). Jest także kardigan z papugą. Długoogonową. Są bliźniacze zestawy z motywem krajobrazu morskiego.
Buty z elastycznym klinem w cholewce, ale nie w typie sztybletów, a raczej australijskich butów roboczych. Szaliki z nadrukiem. Bibeloty są inspirowane wakacjami – gwizdki, wisiorki w kształcie syrenek. Logo Lanvin - niczym etykieta piwa. Pareo. Kombinezony frotte. Granatowa bomberka i takież spodnie. Postrzępione kombinacje koszul i spódnic z dzianiny.
Kolekcja jest zgodnie ze strategią Lanvina uzupełniona lookami kobiecymi pasującymi do męskich pod względem inspiracji, tkanin, odważnych letnich kolorów i nadruków (m.in. paisley).
Krok trzeci. Wrzesień 2019. Slumberland czyli kolekcja kobieca na wiosnę 2020
Pokaz wiosennej kolekcji Bruna Sialelliego odbył się w plenerze, w ogrodach paryskiego Muzeum Quai Brandy. I nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie to, że padało (!) i to, że pokaz odbywał się – w ciszy. Ogrody zaprojektowane przez botanika Gillesa Clémenta są zacisznym zakątkiem w sercu Paryża - z krętymi ścieżkami i kołyszącymi się bambusami zachęcającymi do marzeń i kontemplacji. A skoro tak – nie należy tej ciszy mącić. Zaproszeni goście dostali po parze słuchawek, które odtwarzały ścieżkę dźwiękową pokazu. A deszcz? Cóż - pracownicy rozdawali przeciwdeszczowe poncza i przezroczyste parasole. Jedyną przeszkodą były mokre ławki. Ale nie można mieć wszystkiego… Choć może – jakiś plan B?
Bruno Sialelli, dyrektor artystyczny Lanvina oparł swoją wizję pokazu (a przynajmniej jego sporej części) na przygodach Little Nemo w Slumberlandzie, komiksie autorstwa ilustratora Windsora McCaya z 1905 roku, ukazującym się w New York Herald (gazeta ukazywała się między 1835 a 1924 rokiem). Sialelli jest komiksowym geekiem, więc śmiało sięga do tego typu inspiracji. Do kolekcji jesiennej „zaprosił” słonika Babara, do wiosennej - właśnie Little Nemo in Slumberland.
- Dzisiaj najważniejszym elementem ponownej kontekstualizacji domu jest zabawa emocjami, to ważniejsze niż tworzenie mody czy kategorii – zaczepiony o swoją komiksową miłość powiedział Bruno Salelli. W końcu symbolem graficznym tego 130-letniego domu jest matka z dzieckiem.
Co zobaczyliśmy? Ubrania na wybiegu miały urokliwy charakter – pisze Emma McCarthy w Evening Standard. Looki były niesamowite a materiały – fantastyczne. Przewymiarowane płaszcze z balonowymi rękawami, kołdrzaste kurtki i piankowe platformy nadały tej kolekcji kreskówkowego wyrazu. Powtarzającym się motywem były komiksowe nadruki na koszulach, koszulkach, szaliku, spódnicy czy kaftanie (patrz wyżej) i kolorowe loafersy oraz architektoniczne krawiectwo i kimona.
McCarthy chwali także set wieczorowy, szczególnie użycie haftu mukesh który Jeanne Lanvin poznała w Egipcie, a dzisiaj dla domu wykonali go rzemieślnicy w Indiach. Te pięć kończących pokaz sukienek w stylu greckim wymagało aż 15 tysięcy godzin pracy.
Luke Leith z Vogue nie jest już tak bezgranicznie przychylny Siatellemu. Wyraźnie zniesmaczony jest deszczem, parasolami i słuchawkami. Chwali projektanta za kostiumy damskie z marynarkami o zaokrąglonych ramionach, za dzianiny w marynarskie paski (francuska tradycja) i za sukienki, ale gani za bałagan w dodatkach i wytyka projektantowi to, że nie potrafi oderwać się od własnego dziedzictwa z Loewe. Leith jest jednak zdania, że Siatelli jest jak dotąd najlepszym po Elbanzie dyrektorem artystycznym Lanvina.
Na deszcz, parasole i ciężkie słuchawki do dźwięku 3D narzeka także Booth Moore w WWD. Zwraca uwagę na to, że kolekcje podczas jesiennej edycji Paris Fashion Week były za potężne. Ponad 60 looków to zbyt dużo, na dodatek Dior i Yves Saint Laurent po prostu powtarzają pomysły w kolekcji - napisała. Jej zdaniem Lanvin pokazał zbyt wiele:
Pokaz wyglądał jak sen w gorączce, z przefajnowanymi ubraniami, dzianinami w szachownicę, bucket-bags i włochatymi butami które przypominały mokre łapy w deszczu i wiele więcej, co powodowało przeciążenie sensoryczne – oceniła Moore. W efekcie mogliśmy czytać całe strony opowiadań o małym chłopcu Nemo na koszulkach, szalikach, koszulach, spódnicy czy kaftanie - pisze.
Redaktorka konkluduje, że prawdziwa perełka kolekcji, ostatnie pięć looków które zasługiwały na oddzielny pokaz – umknęły zmęczonej publiczności. Autorka zauważa, że projektant zrobił bardzo wiele, aby odtworzyć mukesh. Żeby zrealizować te pięć greckich sukienek z lnianej siatki musiał szukać ostatnich fachowców aż w Indiach.
Na podstawie: wwd.com, nytimes.com, i-d.vice.com, lanvin,com, vogue.com
Tematy: Biznes modowy, Menswear, Paryski Tydzień Mody, Pokazy mody, Ready to Wear, Strategie mody, Wideo, Womenswear
Materiały powiązane
Nie ma dostępnych aktualności.
Podobne w serwisie

Na zawsze Kenzo

Monochrome Serenity Rei Kawakubo

Noir. Metal Couture w Tokio

Ubrać się eko i wyjść z domu

Odzież niczym ekstrawagancka poduszka

Ostry zwrot ku pokoleniu Z
Jeszcze w dziale

Fast Fashion. Jednym ubrania, drugim śmieci

Niespodziewane pożegnanie

Reanimacja marki. Bruno Sialelli redefiniuje Lanvin

Kolory Pantone na jesień i zimę

Chcesz przetrwać? Współpracuj. LIKEtoKNOW.it

Chanel porzuca egzotyczne skóry

Zakupy w Internecie. Konferencja FASHION ECONOMY (2)

Rynek mody w Polsce. Konferencja FASHION ECONOMY (1)

Kombucza, grzybnia i włókna zamiast skóry

Rothy's: efekt Megan Markle

Nowe Musso dla zapracowanych

Nowe technologie w modzie

Dlaczego Berlin jest kreatywną stolicą świata

Miłość do jedzenia wyniosłam z domu

Dior znowu w siodle

Wiek cyfrowego darwinizmu

Rosną włoskie marki modowe

Calvin Klein WOMEN wchodzi na rynek

Anja Rubik: Plastic is not good (2)

Anja Rubik: Plastic is not good (1)

Jazz, moda i Różowy Homar

Recykling w @OtherStories

Aromamarketing. Grupy zapachowe

Biznes stawia na pasjonatów

Nie kupuj! Wypożycz

Kristola: nowa na polskim rynku

Wodzenie za nos czyli aromamarketing

Etyczny kaszmir lepszy i tańszy

Foliówkowy przekręt?
